10.03.2008

Zastanawiam się, co napisać aby brzmiało chociaż pseudo inteligentnie i chyba mam pustkę. Chyba trochę uszło ze mnie powietrze przez ostatnie dwa miesiące. Praktycznie od początku roku walczyłam z sesją. Do tej pory czekam jeszcze na jeden wynik, ale myślę, że to raczej tylko formalność. W każdym razie trochę mnie ta uczelnia wymęczyła. I otoczenie też trochę to odczuło, bo pod koniec kiedy miałam już kompletnie dość byłam gorzej niż drażliwa. Ale co się dziwić. 16 egzaminów i zaliczeń, do tego w tle zajęcia do późnej nocy, bo u nas nie funkcjonuje pojęcie typowej sesji zawierającej w sobie jedynie egzaminy, tylko takie 2 w 1, cały dzień zajęć a np. o godzinie 19.30 jakieś milutkie zaliczenie. Zrzędzę? Może trochę, ale naprawdę, na dłuższą metę to wykańcza. Przydałoby się trochę wolnego, jakiś mały odpoczynek. Niestety.. najbliższy możliwy dopiero w okolicy Wielkanocy. I jak tu się nie wkurzyć?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...