10.07.2010

Ludzie nie przestaną mnie zaskakiwać. Stanisław Lem rzekł kiedyś „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.”, ja mogłabym to samo powiedzieć również o centrach handlowych. Jaką pogodą raczy nas tak zwany klimat umiarkowany kontynentalny wszyscy wiemy. Temperatury nie spadają raczej poniżej 30 stopni (chociaż przepraszam, skłamałabym, na moim termometrze od strony północnej, a zatem tej, która bezpośredniego nasłonecznienia na szczęście nie zaznaje jest obecnie 29). Lubią się nawet od tej wartości coraz bardziej oddalać w kierunku magicznego '40' (tu kolejny przykład z rodzimych mini stacji meteorologicznych, strona południowa trzyma dziarsko 38 stopni mimo iż na sam termometr nie padają bezpośrednie promienie słoneczne). W tych oto pięknych okolicznościach przyrody przyszło mi wybrać się na polowanie zwane również comiesięcznymi zakupami w hipermarkecie. Miejsc tych nie potrafię zaakceptować nawet wtedy, gdy warunki za oknem są bardziej przyjazne toteż w dniu dzisiejszym połowa klientów tym bardziej stanowiła dla mnie obiekty wrogie, nadające się do eliminacji. Szczególnie jedna panienka. Kobitka w bardzo zaawansowanej ciąży, widać że na ostatnich nogach przed wizytą w szpitalu. Z rodzinką (sądząc po wieku byli to jej rodzice) urządza sobie hurtowe zakupy (patrząc po zawartości kosza nie było to nic niezbędnego jej do całego procederu związanego z późną ciążą, czy też wczesnym macierzyństwem), po czym przy kasie awanturuje się, że nikt jej jako ciężarnej nie ustąpi miejsca w kolejce. Ja się pytam, po cholerę w takim stanie, przy takich upałach jechać na zakupy? Rozumiem, gdyby była sama, ale skoro były z nią jeszcze dwie osoby to znaczy, że równie dobrze mogły zrobić dla niej te zakupy. Może to niegrzeczne z mojej strony, ale osobiście uważam, że skoro w sytuacji, gdy większość ludzi słania się na nogach, szuka cienia, zimnego piwa i basenu z chłodną wodą, kobieta ciężarna ma siłę na zakupy w centrum handlowym i awanturowanie się o miejsce w kolejce to powinna co swoje w niej odstać. Zwłaszcza, że jak wynika z moich obserwacji na sali hipermarketu przyjemnie jest jedynie w okolicy lodówek z mrożonkami, mięsem i nabiałem, ewentualnie na stoisku z AGD gdzie prezentowane są wentylatory. Reszta niby klimatyzowana, ale i tak dość ciepła. Finał całej tej historii? Zdecydowałam się wybrać inną kasę w obawie przed faktem, że ta biedna, nie mogąca stać w kolejce kobieta gotowa będzie wydrapać mi oczy. Zwłaszcza, że dziwnym trafem nie mogłam się powstrzymać od komentarza na temat zasadności robienia przez nią zakupów.

2 komentarze:

  1. pogoda faktycznie daje się nam we znaki... u mnie w "słońcu" termometr pokazuje tylko 50 stopni...
    w cieniu jest magiczne wspominanie przez Ciebie 38...

    cóż... ludzie bywają dziwni, niestety nasze prawo nie przewiduje karania za bycie idiotą... co poradzić...
    a z idiotami nie powinno się dyskutować, bo najpierw sprowadzają cię do swojego poziomu a następnie pokonują doświadczeniem ;]

    i fajnie, że znowu piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W słońcu na całe szczęście mam termometry elektroniczne. Zwykłego rtęciowego czy spirytusowego obawiałabym się zostawić w takich warunkach. Mogłoby nie wystarczyć skali, a co za tym idzie miejsca na słupku. A nie powiem, żeby chciało mi się później to spzatać ;)

    A idiotów i tak bym wbijała na pal, ale to nieekologiczne, za dużo drzew by musiało ucierpieć przy tej ilości debili =='

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...